Pewnego razu pracownicy schroniska dla zwierząt Hawkins County, które znajduje się w Rogersville w stanie Tennessee, znaleźli psa spacerującego po ulicach. Schroniwszy ją, nadali jej imię Dynia. Pies był w ciąży i kochał wolność. Zwierzę przez długi czas odmawiało kontaktu i tylko sporadycznie brało jedzenie z ludzkich rąk.
Od miesiąca pracownicy hrabstwa Hawkins próbują oddać Dynię w dobre ręce. Ale jej chłodny temperament nie pozwolił na to. Dlatego zdecydowano się zostawić psa w schronisku. Ale jeden incydent pomógł zmienić pogląd zwierząt na ludzi.
Spacerując po dziedzińcu schroniska, pies zauważył szczelinę pod stodołą. Najwyraźniej zwierzę liczyło na ucieczkę na wolność przez tę dziurę. Ale ciąża nie pozwoliła jej przeczołgać się przez wąską przestrzeń oddzielającą oficynę od ziemi. Dynia utknęła z powodu dużego brzucha. Nie mogła sama wyjść. Ale na wezwanie pomocy prawdopodobnie nie pozwoliła jej duma.
Czas na lunch. Personel wiedział, że wołanie psa nie ma sensu. Oni sami poszli na poszukiwanie Dyni. Jakie było ich zdziwienie, gdy znaleźli wystającą głowę zwierzęcia spod stodoły. Patrzyła na nich para niezadowolonych oczu.
Personel schroniska nie mógł też uwolnić zwierzęcia za pomocą improwizowanych środków. Wtedy jeden z asystentów schroniska, Joey Arnold, przypomniał sobie, że ma w domu lewar. Gdy pobiegł po narzędzie, reszta nie miała innego wyjścia, jak pogłaskać zaklinowane zwierzę.
Joey użył podnośnika do podniesienia szopy. Dynia była w stanie samodzielnie wydostać się z pułapki. Aby to uczcić, poszła podziękować swojemu wybawcy, intensywnie go liżąc. Potem pies stał się dobry dla ludzi. Teraz szukają dobrych gospodarzy dla niej i jej licznego potomstwa. Szczelina pod szopą została zabezpieczona tak, aby zarówno Dyneczka, jak i inne psy nie uległy pokusie powtórzenia tej sztuczki.
Główne zdjęcie: mimimetr.me