Ostatni film, w którym Marilyn Monroe zagrała, nosi tytuł „Something’s Got to Give”. Jednak Marilyn nie miała czasu na dokończenie pracy w filmie. Pomimo tego, że musiała ponownie zagrać rolę „typowej blondynki”, Monroe zgodziła się. W końcu potrzebowała hitu. Ponadto powierzono jej rolę żony i matki.
Szyto dla niej najlepsze kreacje i powstawał kultowy wizerunek. Projektanci uznawali, że praca z nią to zaszczyt. Inspirowała swoim pięknem i wdziękiem. A jej obrazy stały się po prostu szczytem elegancji i przeszły do historii światowego kina. W tym filmie Marilyn jest szczególnie piękna i miła.
Jednak miała swoje wątpliwości i nałogi. Ciągle przerywała kręcenie filmu, spóźniała się, nie mogła normalnie wymówić tekstu. Monroe przyprawiała o ból głowy reżyserów. Wtedy był pomysł o wycofaniu filmu z produkcji lub zastąpieniu aktorki. Ale Marilyn pozbawiła ich wyboru. Ekipa filmowa postanowiła zrobić sobie przerwę i jesienią rozpocząć pracę. Monroe nie wróciła do planu. A materiał nakręcony z nią został zmontowany w 37-minutowy film.
Główne zdjęcie: oglavnom.su