Pracownicy z zespołu oczyszczania kanałów w Meksyku zaprzeczają, że potrzebowali pomocy psychologicznej po odkryciu olbrzymiego szczura. Twierdzą, że niczego się nie bali, od razu zdali sobie sprawę, że szczur nie żyje. To że spodnie są mokre – taka praca, w błocie i odchodach!
W przeciwieństwie do robotników miejscowi nie ukrywają, że naprawdę się przerazili
Szczura znaleziono, gdy konieczne było wyczyszczenie 22-tonowego korka ściekowego w głównym kanale. W mniejszych rurach ten dziwak by się nie zmieścił. Trzeba było dokładnie umyć szczura wodą z węża, zanim wszyscy odetchnęli z ulgą - to lalka! Ogromna, większa od człowieka, bardzo szczegółowa figura złowrogiego szczura. Szkielet, skóra, pazury, zęby i wyłupiaste oczy - to wszystko zostało specjalnie stworzone, aby przestraszyć. Ale kto to zrobił i dlaczego wrzucił do kanału?
Gdy wieść rozeszła się po mieście, pojawiła się niejaka Evelyn Lopez, która natychmiast oznajmiła, że szczur należy do niej. Podobno wiele lat temu wydała dużo pieniędzy i wysiłku, aby zrobić solidnego stracha na wróble na Halloween, ale ulewne deszcze zniszczyły magazyn rekwizytów i szczur również zniknął. Prawdopodobnie ogromne strumienie wody wyrzuciły tę potężną lalkę do kanalizacji. Lopez ze złością wspomniała, że nikt jej wtedy nie pomógł w szukaniu wartościowej rzeczy, więc jest tu pewna sprawiedliwość, że szczur utknął w rurze i utworzył zator, przez który ucierpiała połowa miasta. Jednak nie chciała zabierać tego „drobiazgu”, który przez lata był zanurzony w ściekach. Teraz jest to problem władz miasta.
Source: facebook.com
Główne zdjęcie: lemurov.net