Ostatnio mieliśmy nieoczekiwane spotkania, które przypomniały Jesse'emu o przeszłości.
Na naszym terenie znajduje się mała łąka - ulubione miejsce miłośników psów. Samodzielnie ustawili tam kilka ławek, przynieśli miskę i starali się zaopatrzyć w wodę butelkowaną, ponieważ bawiące się psy zawsze odczuwają pragnienie. Jest nawet nieoficjalny harmonogram - osoby w wieku emerytalnym spotykają się o 17:00, młodzież przychodzi ze swoimi psami o 21:00.
Jesse i ja stopniowo zaczęliśmy dołączać do grupy „młodzieżowej” i pewnego dnia spotkaliśmy psa z tego samego schroniska co Jesse. Wróciła do domu 17 maja, a tydzień później nasza Jess opuściła schronisko. Okazało się, że kiedy przyszli właściciele Ozzy przyjechali na spotkanie do schroniska, była bardzo nieśmiała i aby jej pomóc treserzy psów przyprowadzili Jesse.
I tak przypadkowo oba psy znalazły swoje rodziny w tym samym czasie i spotkały się na tej samej łące. Jesse nawet nie pokazała, że znała wcześniej Ozzy'ego i jej właścicieli.
Ozzy ma teraz półtora roku. Do schroniska trafiła, gdy była szczeniakiem. Na naszych pierwszych wspólnych spacerach był to skromny pies z wystającymi żebrami. Teraz zmieniła się w aktywnego uśmiechającego się psiaka! Jest bardzo szczęśliwa, że znalazła swój dom! Podczas gdy nasza Jesse dopiero przyzwyczaja się do jazdy samochodem, Ozzy spokojnie jeździ z właścicielami autobusem do sąsiedniego miasta. Trochę nawet zazdroszczę im tego sukcesu!
Pewnego razu Jesse i ja zbliżaliśmy się już do naszej ukochanej łąki, gdy nagle spotkaliśmy kobietę, która wyciągnęła ręce do mojego psa: „Czy to Jesse? Jesse, Jesse! Nie poznałaś mnie?”. Próbowała pogłaskać psa ale moja przyjazna do wszystkich ludzi Jesse nagle zaczęła się bać. Było jasne, że nie lubiła kiedy podnosi się rękę nad jej głową. W takim stanie była w pierwszych dniach po opuszczeniu schroniska i wydawało się, że te lęki dawno już minęły. Zapytałam, skąd kobieta zna imię mojego psa, a ona odpowiedziała, że jest pracownikiem schroniska skąd pochodzi Jesse. Zmieszana, zawahałam się zapytać na jakim stanowisku ona tam pracuje. Przez kilka dni nie mogłam zapomnieć o tym incydencie i zastanawiałam się, dlaczego mój czuły, kontaktowy pies może być tak przestraszony.
Dosłownie kilka kroków po tym spotkaniu Jesse z wielką radością rzuciła się do pozostałych właścicieli psów, radośnie przeskakując między właścicielami a ich pupilami, chętnie dając się głaskać nawet nieznanym wcześniej ludziom.
Główne zdjęcie: google.com