„Musiałem dać mu szansę” - wyjaśnił mężczyzna swoją decyzję.
Ten człowiek i jego pies mają trudną historię. W młodości Amerykanin Lewis Jimenez spędził 20 lat w więzieniu, a następnie próbował rozpocząć nowe życie - czuł się zobowiązany do „robienia dobrych uczynków, czynienia dobra i pomagania ludziom”.
Nie było to łatwe: według Lewisa wiele osób ma uprzedzenia wobec tych, którzy kiedyś byli w więzieniu. Pewnego razu mężczyzna zachciał adoptować szczeniaka ze schroniska - wybrał 8-miesięcznego pitbulla Titusa.
Psy tej rasy również często spotykają się z dyskryminacją: ludzie uważają je za agresywne i niebezpieczne. Lewis uważał, że ich losy z Tytusem są podobne i łatwo znalazł wspólny język ze zwierzakiem. Razem przeszli wiele prób: przez 10 miesięcy musieli nawet spać w samochodzie Lewisa. W tych trudnych czasach Tytus mocno wspierał swojego pana. Kiedy mężczyźnie udało się wreszcie wynająć mieszkanie, przeprowadzili się, ale na tym trudności się nie skończyły. Przez trzy lata sąsiad Lewisa nieustannie narzekał na Tytusa do zarządcy domu. Doszło do tego, że zaczęli wychodzić nocą na spacery, aby nie spotkać żadnego z sąsiadów.
W listopadzie, gdy Lewis był w pracy, do mieszkania przyszła jego córka i 10-letni wnuk. Chłopiec poszedł z Tytusem na spacer i przy wejściu spotkał sąsiada. Lewis nadal nie jest pewien szczegółów tego, co się wydarzyło, ale fakt pozostaje faktem: pitbull rzucił się na mężczyznę i ugryzł go w palec, być może decydując, że chłopca należy chronić. Sfrustrowany Lewis nie miał innego wyjścia, jak oddać Tytusa do schroniska dla zwierząt w Austin. Rozłąka z ukochanym zwierzakiem nie była łatwa dla mężczyzny: regularnie przychodził do schroniska, aby zobaczyć swojego psa, obiecał Tytusowi, że zabierze go, gdy tylko znajdzie nowe mieszkanie. Nie było jednak żadnej gwarancji, że stanie się to zanim dla Titusa znajdą się nowi właścicieli.
Ale szczęście było po ich stronie. Lewis przeprowadził się w lutym i pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było odebranie Tytusa ze schroniska. Ich radosne spotkanie poruszyło wszystkich pracowników schroniska, którym w ciągu trzech miesięcy udało się przywiązać do psa. „Tytus otrzymał wiele miłości i uwagi ze strony personelu schroniska. Regularnie spacerowali i bawili się z nim. Wiadomość o jego ponownym spotkaniu z właścicielem przyniosła wszystkim łzy radości ”- powiedziała Jennifer Olohan, rzeczniczka schroniska.
Teraz, gdy Lewis siedzi wieczorami przed telewizorem, Tytus nie śpi i nie jest zrelaksowany jak kiedyś. Siedzi i nie odrywa oczu od właściciela - jakby nie wierzył, że znowu są razem.
Główne zdjęcie: goodhouse.ru