Muzyk zmarł 25 czerwca 2009 roku w wieku 50 lat w Los Angeles

Jestem taki sam jak wszyscy inni. Jeśli się skaleczę, rana będzie krwawić.

Mam jedną z najdłuższych karier muzycznych na świecie. I jestem strasznie dumny, że zostałem wybrańcem, któremu dano w prezencie nietykalność.

Zostałem weteranem muzyki, kiedy byłem jeszcze dzieckiem.

Każdy, kto będąc dzieckiem został gwiazdą, przechodzi ten sam okres cierpienia. W pewnym momencie nie jesteś już uroczym dzieckiem, którym byłeś niedawno. Dorastasz, a ludzie wokół ciebie tego nie lubią. Ponieważ chcą, abyś na zawsze był mały.

Mój ojciec był genialnym menedżerem. A ja chciałem, żeby był po prostu ojcem.

Od dzieciństwa myślę o tym, z czego się składa utwór muzyczny. Być może największy wpływ na mnie wywarł Piotr Czajkowski. Jeśli weźmiesz „Dziadka do orzechów” to zobaczysz, że każda melodia jest hitem, każda. I pomyślałem: „Dlaczego nie może być takiego albumu w muzyce pop, gdzie każda piosenka jest hitem?”

Najlepszym sposobem nauczyć się jest oglądanie pracy mistrza.

Zawsze chciałem tworzyć muzykę, która będzie miała wpływ i inspiracje na przyszłe pokolenia. Cóż, tak naprawdę, kogo obchodzi bycie śmiertelnikiem?

Nigdy nie mówiłem: „Jestem Jezusem”. Ale prawdopodobnie istnieją pewne podobieństwa między Chrystusem a mną. Może zostałem tu wysłany, aby nieść coś dobrego poprzez taniec. Ale nie mam żadnego kompleksu mesjasza.

Dlaczego nie powiesz ludziom, że jestem kosmitą z Marsa? Napisz, że pożeram żywe kurczaki i co wieczór odprawiam rytuał voodoo. Ludzie uwierzą we wszystko, co powiesz, ponieważ jesteś dziennikarzem. Ale jeśli ja, Michael Jackson, powiem: „Jestem kosmitą z Marsa, jem żywe kurczaki i co wieczór tańczę voodoo”, ludzie powiedzą: „Cholera, ten Michael Jackson jest szalony. Kompletnie zwariował. Teraz ogólnie żadnemu z jego słów nie można ufać”.

Gdyby wszyscy mieszkańcy Hollywood, którzy zrobili operację plastyczną, zdecydowali się w pewnym momencie wyjechać na wakacje, w mieście nie zostałaby ani jedna osoba.

Im większa gwiazda, tym więcej kłamstw.

Ludzie myślą, że mnie znają, ale wydaje mi się, że się mylą.

Lubię E. T. (postać z the Extra-Terrestrial - Stevena Spielberga), ponieważ przypomina mi mnie. Ktoś z innego świata przybył tutaj, na ziemię, ma 800 lat i jest w stanie nauczyć mądrości i latania. To wspaniała rzecz. Czy jest ktoś, kto nie chce nauczyć się latać?

Uwielbiam marzyć i jestem kreatywną osobą. Pan dał mi pewne talenty. Nienawidzę tej analogii, ale jestem trochę podobny do Disneya – jestem utalentowany, ale nie wiem, jak zarządzać biznesem.

Nigdy nie bałem się wyjść na scenę. Czuję się tam znacznie lepiej niż gdziekolwiek indziej.

W domu pełnym ludzi najłatwiej jest czuć się samotnym.

Zawsze chciałem trochę uwagi.

Jeśli przychodząc na ten świat czujesz, że jesteś kochany, a zostawiając go czujesz to samo, to wszystko, co dzieje się między tymi dwoma wydarzeniami, jest do naprawienia.

Najpotężniejszą rzeczą na świecie jest człowiek i jego modlitwa.

Tak dobrze jest żyć.

Główne zdjęcie: google.com