Wydaje się, że jest to możliwe tylko w telenoweli: dzieci zostały pomylone przy urodzeniu, a gdy błąd wyszedł na jaw, wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Ale tak i było.
W sylwestra 1999 roku dwie młode kobiety znajdowały się w szpitalu w maleńkiej rybackiej wiosce Mazara del Vallo. Dla jednego był to pierwszy poród, dla drugiego nie; wkrótce miały się urodzić dzieci. Pomińmy założenia dotyczące pracy personelu szpitala w sylwestra. W każdym razie bezpiecznie pomogły matkom urodzić i przyłożyć malutkie dziewczynki do piersi.
Ale coś poszło nie tak. Marinella Alagna i Gisella Fodera zauważyły, że nowonarodzone córki wróciły na kolejne karmienie w innych ubraniach. Ale personel nie wyglądał na zmartwionego i kobiety również postanowiły się nie martwić. A powód do zmartwienie był: dziewczynki pomylono. Marinella trzymała w ramionach małą Melissę Foderę, a Gisella opiekowała się Cateriną Alagnę.
Minął rok, dwa, trzy... Każda z matek włożyła całą duszę w swoją córeczkę, nawet nie podejrzewając, że nie jest rodzimą. Aż do dnia, w którym Marinella zabrała dziewczynę do przedszkola, gdzie już się uczyła Katerina. Kiedy kobieta zobaczyła dziewczynkę, po prostu zaniemówiła - dziecko wyglądało jak jej dwie najstarsze córki. Kiedy rozpoznała matkę Kathariny jako kobietę, z którą spędziła noc na szpitalnym oddziale położniczym, pojawiły się jej podejrzenia.
Porozmawiała z Gisellą. Po 15 dniach obie kobiety zrobiły test DNA. Kiedy przyszedł wynik, w głowie matki Melissy była tylko dźwięczna pustka. Trzeba było coś wymyślić. Nie sposób było nawet pomyśleć, jak odebrać dziecko matce, która wychowywała je przez trzy lata. Ale pozostawienie wszystkiego tak, jak jest, i ograniczenie spotkań z własną córką do kiwnięć głową w holu przedszkola jest po prostu niemożliwe.
W końcu kobiety zdecydowały, że każda z dziewczynek będzie miała dwie matki i będą miały wspólną opiekę. Ale w dni, kiedy zastępczej matki nie było w pobliżu, dziewczynki były smutne, a matki tęskniły za swoimi córkami. W końcu zdecydowały: kobiety zgodziły się mieszkać razem i wychowywać córki jako siostry.
Melissa i Caterina dowiedziały się prawdy, gdy razem skończyły 16 lat. Teraz obie dziewczynki są już dorosłe i wcale nie żałują, że przeżyły swoje życie z dwiema matkami. Obie postanowiły nie zmieniać nazwisk, aby nie robić zamieszania z dokumentami. Ten drobny błąd mógł kosztować czterem tyle bólu – a jest to tym bardziej cudowne, że matki znalazły sposób na przekształcenie tej sytuacji w dodatkowe źródło radości.
Główne zdjęcie: google.com