Kobieta w ciąży znalazła się w trudnej sytuacji, ale zupełnie niespodziewanie znalazło się wyjście...
Gdy 24-letnia Samantha Snipes dowiedziała się, że jest w ciąży, była pewna, że teraz jej chłopak, który często ją bił, zmieni się. Dziewczyna miała nadzieję, że dziecko zbliży ich do siebie i wszystko stopniowo się ułoży - ale według Fox News nigdy tak się nie stało. Pewnego razu, gdy ojciec dziecka ponownie zaczął napadać, Snipes zdecydowała, że nadszedł czas, by odejść. Samantha poleciała do swojej matki w Arkansas, aby się uspokoić i nauczyć „ponownie pokochać siebie”.
Początkowo myślała o aborcji, ale potem zdecydowała oddać dziecko do rodziny zastępczej. Przyszła matka zaczęła szukać informacji o pobliskich agencjach adopcyjnych. Wkrótce Samantha rozpoczęła korespondencję z mężczyzną z Północnej Karoliny. Bardzo się zbliżyli i pomimo tego, że Samanta była już w ósmym miesiącu ciąży, chciał się z nią spotkać, a dziewczyna ruszyła w drogę.
„Spóźniłem się na lot łączony – wtedy nie wiedziałam, że stało się to z jakiegoś powodu. Zawsze jest plan, świetny plan, nawet jeśli go nie rozumiemy”- mówi Samantha. Jej nowy znajomy wykonał kilka telefonów i znalazł dla niej inny lot. W samolocie usiadła na pierwszym miejscu obok kobiety o imieniu Temple Phipps. Sąsiadki wdały się w rozmowę i od razu znalazły wspólny język.
„Bardzo się martwiłam lotem, ale dzięki znajomości z nią poczułam się znacznie lepiej. Rozmawiałyśmy tylko godzinę, ale wydawało mi się, że znamy się od wielu lat”- wspomina Samantha. Przyszła mama opowiedziała przypadkowej znajomej o swojej decyzji oddania dziecka do rodziny zastępczej, na co Temple odpowiedziała, że zawsze marzyła o dzieciach, ale sama nie może urodzić. Kiedy samolot wylądował w Północnej Karolinie, kobiety wymieniły się numerami telefonów.
„Wiedziała, że nie mam znajomych w mieście i przed pożegnaniem dała mi swój numer telefonu – mówi Samantha. – Temple powiedziała, że mogę do niej zadzwonić, jeśli wpadnę w kłopoty, jeśli czegoś potrzebuję lub jeśli będę chciała znowu porozmawiać o adopcji.”
Trzy dni później Samantha rodziła. Po 12 godzinach porodu urodziła ślicznego chłopca o wadze 2,7 kg. „Był zdrowy i to wszystko, czego potrzebuje matka” – mówi Samanta. „Ale, niestety, instynkt macierzyński we mnie nigdy się nie obudził”.
Następnego dnia nowa matka postanowiła zadzwonić do Temple. Ta odwiedziła Samanthę w szpitalu i nie mogła się powstrzymać przed zachwyceniem noworodkiem, któremu później nadano imię Vaughn. Poprosiła matkę o pozwolenie na karmienie chłopca, a kiedy Temple kołysała dziecko, trzymając w ręku butelkę, Samanta zobaczyła światełko w tunelu.
„Zapytałam Temple, czy chce adoptować moje dziecko – mówi Samanta. Zaskoczyłam ją. Nie mogła uwierzyć, że ją o to pytam – obcą, ale obcą, która była mi bliższa niż ktokolwiek inny.”
Teraz, prawie trzy lata później, Samantha jest szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Przeprowadziła się do Północnej Karoliny, aby być ze swoim chłopakiem i odwiedzić Temple i jej syna Vaughna. Kobiety mieszkają godzinę drogi od siebie i rozmawiają każdego dnia. Według Samanthy podzieliła się tą historią, aby dać nadzieję innym kobietom w trudnych sytuacjach.
„Chcę, aby wszyscy wiedzieli: nawet jeśli wydaje ci się, że nie ma wyjścia, po prostu zaufaj swojemu sercu, uwierz w najlepsze i wszystko się ułoży. Poznałam moją miłość i najlepszego przyjaciela. Nie potrzebuję większego szczęścia!”
Główne zdjęcie: google.com