Tik-Tak to pies, który nigdy nie był rozpieszczany przez życie. Został sam i mieszkał bardzo blisko torów kolejowych... Sądząc po starej obroży, miał kiedyś właściciela, ale jak zwierzak trafił na ulicę, nie wiadomo!
Kto wie, jaki mógłby być jego los, gdyby nie odnaleźli go ludzie, którzy całym sercem chcieli pomóc bezdomnemu psu…
Rozpoczęła się misja ratunkowa!
Gdy wolontariusze dowiedzieli się, że pies mieszka przy linii kolejowej, zmartwili się. Co, jeśli czworonożny włóczęga przestraszy się i rzuci się na tory, wzdłuż których pędzi pociąg? Nie, nie można było na to pozwolić, a pracownicy organizacji Hope For Paws postanowili jak najszybciej zabrać zwierzę.
Ale nie było to takie proste! Widząc obcych, pies znikł w gęstych zaroślach i ukrył się. Liście były przeplecione suchymi gałęziami, więc nie można było dostać się do psa bez zranienia. Sytuację dodatkowo komplikował fakt, że było ciemno i nie można było dokładnie zobaczyć, gdzie pies się ukrywa. A on poruszał się coraz dalej i dalej, nie dając się dosięgnąć. Wkraczając w głąb, uważnie obserwował poczynania nieznajomych…
Tymczasem wolontariuszka Loreta próbowała znaleźć lukę, aby sięgnąć Tik-Taka. Uzbroiła się w latarkę i siatkę, zdecydowana wydostać psa w każdy możliwy sposób.
W końcu udało się znaleźć dostęp i wolontariusze mogli delikatnie wsunąć rękę! Bali się, że pies ucieknie, ale najwyraźniej był zmęczony ukrywaniem, więc pozwolił ludziom się do niego dostać, a nawet założyć smycz!
Ogromne kleszcze
Przestraszony i drżący sierota został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że był pokryty kleszczami. Nie było się czym dziwić, bo pies przez większość czasu żył w pełnej pasożytów trawie.
Oczyszczenie Tik-Taka z nieproszonych „gości” żyjących na jego ciele zajęło kilka godzin. Pies dzielnie znosił nieprzyjemne zabiegi, patrząc na lekarzy smutnymi oczami i tylko sporadycznie zamykał oczy, jeśli było to zupełnie nie do zniesienia.
„Naprawdę rozumiał, że potrzebuje pomocy i pozwolił nam po prostu wykonać naszą pracę!” - powiedzieli weterynarze.
A później na pieska czekał prysznic i pyszne jedzenie, na które rzucił się po tylu dniach niedożywienia…
Stopniowo usadowił się, przyzwyczaił do tego i rozweselił. Jego „tańczący” ogon nie zna już zmęczenia, a Tik-Tak jest gotów machać nim nawet przez cały dzień! Znaleziono już dla niego tymczasowy dom, w którym cieszy się życiem, ale już niedługo na pewno znajdą stałych właścicieli, którzy pokochają naszego bohatera całym sercem!
Jesteśmy pewni, że po prostu nie da się go nie kochać, ponieważ jest tak czuły, przyjazny i słodki!
Główne zdjęcie: mimimetr.me