Dan-Dan to prawdziwe złoto, i nie chodzi tu tylko o kolor jego sierści czy spokojny charakter. Chodzi o to, ile ludzie z całego świata są gotowi zapłacić za szczęście posiadania tego Shiba Inu.
Siedem lat temu właściciel rocznego Shiba Inu przyprowadził swojego psa do Ośrodka Szkolenia Zwierząt. Tam szczeniaki uczone są sztuczek - chodzenia i siadania na komendę, podawania łapy, nie podnoszenia z ziemi śmieci. Właściciel Dan-Dana zapłaciła za roczne wyżywienie i zniknął. Minął rok, pies przyzwyczaił się do nowej rodziny, ale wyraźnie tęsknił za starym właścicielem. Natomiast właścicielowi nie spieszyło się by wrócić.
Pracownicy ośrodka mieli cierpliwość na kolejne dwa lata. W końcu to był miły pies, a nie można przecież wyrzucić zwierzęcia na ulicę, bo właściciel nie płaci, prawda? Dan-Dan dorastał więc jako „syn pułku” pod opieką obcych ludzi, którzy byli bardzo zajęci. Traktowano go życzliwie, ale był bardzo samotny. Dwa lata później trzeba było coś robić: jego właściciel nie płacił rachunków i nie odbierał telefonu. Tuż po Sylwestrze pies został wystawiony na aukcję.
Historia przyciągnęła uwagę mediów; najwyraźniej właściciel Dan-Dana nie chciał zamieszania, bo spłacił swoje długi i zapłacił za kolejny rok trzymania psa. Nie udało mu się oddać zwierzęcia, więc pies znów został pozostawiony w niepewnym stanie. Minęły kolejne dwa lata, a właściciel Shiba Inu znowu zniknął. Czy można nazwać właścicielem osobę, która nie zajmuje się swoim psem, nie karmi go, nie wychowuje i nie bawi się z nim?
Tym razem pracownicy byli zdeterminowani, aby znaleźć mu nowy dom. Dan-Dan miał już osiem lat, szczyt młodości minął i potrzebował prawdziwej rodziny. Ośrodek postanowił również nie obciążać nowego właściciela kosztami utrzymania psa i obiecał mu bezpłatną opiekę medyczną nawet po znalezieniu nowego domu. Cena początkowa wynosiła symboliczne 78 dolarów.
Ale działo się coś dziwnego. Aukcja miała trwać dwadzieścia cztery godziny, ale ludzie z całego świata włączyli się do transmisji i było dużo ofert; wartość Dan-Dana wzrosła i aukcję trzeba było przedłużyć o kolejne pięć godzin. W końcu potwierdzono ostateczną cenę: 160 000 juanów, czyli 25 000 dolarów. Piesek pojechał do nowego domu i mamy nadzieję, że osoba, która była skłonna zapłacić za niego taką kwotę, będzie się nim dobrze opiekować. Tożsamość nowego właściciela pozostaje tajemnicą.
Ale w czym tkwi sekret popularności tego niezaprzeczalnie uroczego psa? Wszystko dzięki Ilon Musk. Wymyślił i wypromował kryptowalutę, którą nazwał na cześć swojego ukochanego psa, Shiba Inu o imieniu Floki. Kryptowaluta miała udany start, tak samo jak popularność rasy na całym świecie - i to dało szansę psiaku, który znalazł nowy dom.
Główne zdjęcie: google.com