Śmierć pchnęła drzwi i te otworzyły się. W domu panował półmrok i paliło się tylko światło w odległym pokoju. Śmierć westchnęła z ulgą - w końcu wykona swoją pracę. Prześlizgnęła się po podłodze i podleciała do łóżka.
- Spóźniłaś się! - Zza pleców dobiegł niezadowolony głos.
Śmierć rozejrzał się dookoła. Ta, po którą przyszła, siedziała w fotelu, ubrana jak na bal.
- Dlaczego nie w łóżku? - Mruknęła niezadowolona Śmierć - Wszyscy porządni ludzie śpią o tej godzinie.
Kobieta uśmiechnęła się.
- Czekałam na ciebie. Nie należy witać długo oczekiwanego gościa leżąc pod kocem.
- Długo oczekiwanego gościa! – powiedziała urażona Śmierć. - Ścigam cię od miesięcy! Ale ty nie możesz usiedzieć w miejscu nawet przez minutę! Za każdym razem, gdy przychodzę, nie ma cię w domu! Poszłaś na wystawę lub do teatru. Raz czekałam na ciebie do północy, jak głupia, a ty byłaś do rana na jakiejś pijackiej imprezie! Nie wstyd ci tego robić będąc w tym wieku!
- Jest mi wstyd - odparła kobieta - ale nie mogłam tego przegapić. To było takie zabawne! Zebrali się starzy przyjaciele i śmialiśmy się, bawiliśmy się, rozmawialiśmy o przeszłości…
- Czy to w porządku, że to był pogrzeb twojej najlepszej przyjaciółki? – zapytała Śmierć sarkastycznie.
- To świadczy o tym, że trzeba płakać? - uśmiechnęła się kobieta. - Moja zmarła przyjaciółka nie znosiła łez, bo uważała, że cera się niszczy.
- To nie tak miało być! Miałaś wrócić z pogrzebu, źle się poczuć, położyć się na łóżku. Przyszłabym, zabrałabym cię, wszystko byłoby ładnie i godnie! Byłam na czas, czekałam, martwiłam się, podczas gdy ty bawiłaś się na pogrzebie!
- Przykro mi - westchnęła kobieta.
- Przez ciebie zmienił mi się grafik! Przecież już nie jestem taka młoda! A tak w ogóle, to ja też mam nerwy!
-Czy chcesz herbaty? - To pytanie wytrąciło Śmierć z równowagi.
- Słucham? - zapytała.
- Herbatę! Herbata rumiankowa, sama zbierałam! A tu jest ciasto, domowej roboty! Częstuj się! Tak przy okazji, nalać ci brandy? To uspokaja nerwy.
Śmierć próbowała stawiać opór:
- Nie mogę, nie piję w pracy - ale kobieta nie słuchała
- Nie możesz tak dużo pracować! Czy widziałaś siebie w lustrze? Przecież widać wyraźne oznaki przepracowania!
Śmierć w ogóle nie przeglądała się w lustrze, bo nie sprawiało jej to żadnej przyjemności.
- Musisz dbać o siebie! Wyluzuj raz na jakiś czas - kontynuowała kobieta, nalewając coś do kieliszka - w końcu też jesteś kobietą. Pójdź na masaż, na przykład... Słuchaj, nie spieszy ci się teraz? – nagle zapytała kobieta.
Złagodzona napojem Śmierć mruknęła, że do rana jest całkowicie wolna.
- Więc chodź ze mną! Znam taki klub, w którym grają wspaniały jazz do białego rana...!
...Nad ranem, ledwo poruszając nogami, wspierając się nawzajem, Śmierć i kobieta wpadli do pokoju.
- Nigdy w życiu tak nie tańczyłam! - Kobieta zapadła się w fotelu - Może odpocznę po śmierci. To co, idziemy?
- Spadaj! - Śmierć odpowiedziała jej mściwie, siadając w krześle obok. - Przed tobą jeszcze długa droga.
Na podniesioną brew odpowiedziała: - Mam harmonogram! I znowu wszystko zepsułaś. Więc będziesz musiała na mnie poczekać, bądź cierpliwa. Lepiej pójdę za bardziej zdyscyplinowanymi kandydatami...
Wstała ociężale, poprawiła płaszcz przed lustrem i wzięła do ręki kosę, o której zapomniała poprzedniego wieczoru. Będąc w progu odwróciła się.
- Następnym razem przyjdę całkiem niespodziewanie, któregoś dnia, późno w nocy... Kiedy mówiłaś, że orkiestra znowu gra w tym klubie?
Główne zdjęcie: leafclover.club