Wszystko zaczęło się, gdy jubilerka otrzymała dziwnego maila - klientka twierdziła, że otrzymała czek od sklepu jubilerskiego, choć nie kupiła żadnej biżuterii. Gdyby właścicielka sklepu odesłała dziewczynę do banku lub zignorowała jej list, byłby to koniec historii. Jednak kobieta postanowiła pomóc.

Zdarza się, że ludzie zamawiają designerską biżuterię, a potem wstydzą się powiedzieć, że zmienili zdanie - stąd dziwne historie o zamówieniach, które rzekomo pochodziły od innych osób lub pojawiły się przez pomyłkę. Ale ten list nie był taki jak inne listy. Dziewczyna o imieniu Ashley napisała, że otrzymała rachunek na naszyjnik i grawerowaną bransoletkę, ale nie zamawiała tego, do tego adres nie należał do niej.

Jubilerka postanowiła sprawdzić zamówienie i okazało się, że rzeczywiście pochodziło ono z innego maila, a imię wygrawerowane na naszyjniku w niczym nie przypominało imienia dziewczyny, która napisała do niej. Napis na bransoletce miał brzmieć „Diamond”, a na bransoletce klientka poprosiła o dwie litery, które Ashley bez trudu rozpoznała jako inicjały swojego chłopaka. Adres dostawy również należał do niego. Tyle że prezent wyraźnie nie był przeznaczony dla Ashley.

foto: google

Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, żeby się domyślić: naszyjnik i bransoletka były przeznaczone dla innej kobiety. Tylko kobiety nie mogły zrozumieć co to było: fantastyczna bezczelność, przypadek, który pomógł zdemaskować kłamcę czy zaplanowana akcja? W każdym razie Ashley nie zamierzała pozostawać w związku z bezczelnym oszustem i postanowiła dać mu prezent na pożegnanie. Jubilerka zgodziła się jej pomóc.

Po pierwsze, zwróciła pieniądze na kartę Ashley. Po drugie, dała dziewczynie w prezencie darmowy grawerunek: naszyjnik z napisem „Diamond” z jednej strony i „Ashley” z tyłu. Jubilerka spakowała zamówienie i wysłała na adres oszusta. Jego nową kochankę czekała niemiła niespodzianka, jeśli nie podejrzewała, że nie jest jedyną kobietą tego faceta.

foto: google

Najśmieszniejsze jest to, że w komentarzach pod historią Ashley, którą jubilerka opowiedziała w swoim TikTok, znalazło się kilka naiwnych osób. Nawet w sytuacji, gdy facet faktycznie został złapany na gorącym uczynku, argumentowali, że Ashley prawdopodobnie po prostu źle zrozumiała. W ogóle nie miał zamiaru dawać prezentu innej kobiecie. Chodziło mu o to, że to właśnie Ashley była piękna jak diament. A ona nie podejrzewała, że zamówienie zostało złożone, bo facet chciał jej zrobić niespodziankę. To musiał być sam oszust, który przyszedł się usprawiedliwiać z anonimowego konta. Czy ktoś jeszcze wierzy w takie historie?

Główne zdjęcie: google.com