Mężczyzna leżał w szpitalu z zapaleniem płuc, gdy dowiedział się, że jego pies został zabrany do schroniska. Wiadomość ta prawie zabiła pacjenta, ale życzliwość pielęgniarki uratowała sytuację.
John Burley, który ma 60 lat, został przyjęty do szpitala z zapaleniem płuc. Bardzo ciężko znosił chorobę i bardzo tęsknił za swoim najlepszym przyjacielem, psem Boomerem. Jedynym pocieszeniem dla mężczyzny była przyjaźń z pielęgniarką Jennifer, która pracowała w szpitalu od 12 lat i potrafiła znaleźć słowa otuchy dla każdego. John codziennie pokazywał Jennifer zdjęcia swojego ukochanego psa, a kobieta z przyjemnością oglądała: tu Boomer jest jeszcze szczeniakiem, a tu biega za piłką, a tu leży na trawie, a tu śpi w uroczy sposób.
Boomer był kundelkiem - może miał wśród swoich przodków yorki czy sznaucery, ale sam urodził się na ulicy. Jego przyszły właściciel znalazł szczeniaka w Arkansas 12 lat temu i przygarnął go. Potem razem przenieśli się do stolicy. Mężczyzna i pies byli razem każdego dnia, dlatego mężczyzna bardzo ciężko zniósł rozstanie. Ale wiadomość, którą otrzymał tuż po Święcie Dziękczynienia, była bardzo kiepska. Boomer został zabrany do schroniska dla psów.
John po prostu nie mógł znaleźć sobie miejsce. Martwił się, że jego pupilowi może stać się coś strasznego. Jego najlepszy przyjaciel może zostać zabrany do nowego domu, a mężczyzna już nigdy nie będzie mógł go zobaczyć. Ale gorzej było, jeśli nikt nie chciałby go zabrać, wtedy niechciane psy prędzej czy później były usypiane. Jennifer widziała, że stan jej pacjenta pogarsza się, a jej serce pękało ze współczucia. Mimo że nie miała takiego obowiązku, zdecydowała pomóc mężczyźnie.
Miała zdjęcie Boomera i z tym zdjęciem Jennifer pojechała do schroniska dla psów. Nie wiedziała dokładnie, do którego schroniska trafił przyjaciel jej pacjenta, ale była gotowa pojechać do każdego schroniska. Było dużo pracy do wykonania, ale to nie przerażało pielęgniarki. Zbliżało się Boże Narodzenie i chciała własnoręcznie dokonać małego cudu. Wreszcie Jennifer spotkała Boomera.
Wystarczyło tylko załatwić formalności i zabrać starego psa z klatki, gdzie czekał na nową rodzinę. Boomer przyjechał do jej domu. Z kobietą mieszkał już 13-letni pies, więc Boomer miał świetne towarzystwo - mieli zamieszkać razem, dopóki właściciel Boomera nie wyzdrowieje. Aby go uszczęśliwić, zabierała Boomera do pracy, gdzie pies i mężczyzna mogli się przytulać, a nawet bawić się przez jakiś czas.
Niewiele - bo John, choć lepiej się czuł, wciąż był bardzo słaby. Po zapaleniu płuc mógł poruszać się tylko na wózku inwalidzkim, miał problemy z koordynacją i mową. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy John będzie w stanie wrócić do domu i zacząć dbać o siebie i Boomer bez pomocy kogokolwiek. Ale Jennifer wierzy: miłość czyni cuda.
Główne zdjęcie: google.com