Psy na spacerze mogą znaleźć coś, czego „bardzo” potrzebują i przynieść to do domu. Wszelkiego rodzaju patyki, kamienie, a nawet kości i zabawki - ci poszukiwacze potrafią znaleźć wszystko.
Ale to, co przyniósł pies Sally Watkinson z Australii, było po prostu urocze! Po spacerze właścicielka zauważyła, że na sierści psa coś się znajduje!
Intruzem okazał się być mały opos! Młode przylgnęło do sierści psa i tak wróciło z nim do domu.
Sally nie chcąc straszyć maleństwa, zabrała go wraz z psem do weterynarza. Tam mały opos został delikatnie ściągnięty i zbadany; była to urocza, mała dziewczynka, z rudą sierścią i była bardzo głodna. Małe zwierzę było całkowicie zdrowe, postanowiono go nakarmić i wypuścić później. W naturze, matka oposa nosi swoje dzieci przez długi czas, najwyraźniej coś jej się stało i maleństwo zostało osierocone. Przestraszony i głodny opos znalazł sobie zastępstwo - uczepił się psa, a ten okazał się miły i nie skrzywdził maleństwa.
Ale stało się coś niewiarygodnego... Następnego dnia inny pies przyniósł ze spaceru kolejnego malutkiego oposa....
Szare maleństwo okazało się chłopcem... Weterynarz był w szoku... Lekarz poinformował, że w lesie został jeszcze jeden mały opos. Miot oposów zazwyczaj się składa z trzech młodych, jeśli 2 przeżyły, to trzecie maleństwo musi tam być...
Sally, która zamieściła tę historię w Internecie, poszła z psami szukać także trzeciego oposa. Mamy nadzieję, że jego też udało się znaleźć!
Główne zdjęcie: leafclover.club