Dawajcie, a będzie wam dane…
Babcia była tak biedna, że czasami nie miała z czego upiec chleba. Miała też wredną sąsiadkę, która ciągle zarzucała staruszce jej ubóstwo. Nagle sąsiadka zauważyła, że gdy tylko zaczynała piec chleb, z komina tej staruszki również pojawiał się dym, jakby piekła chleb.
- Czy ta żebraczka się wzbogaciła? - zastanawiała się sąsiadka. - Powinnam to sprawdzić.
Kiedy sąsiadka przyszła do staruszki, ta rzeczywiście wyciągała bochenek z pieca.
Stara kobieta posadziła swoją sąsiadkę przy stole i poczęstowała ją świeżym chlebem.
Sąsiadka była zaskoczona:
- Skąd masz chleb? Jeszcze niedawno byłaś bardzo biedna, a teraz codziennie pieczesz chleb?
Stara kobieta powiedziała jej, że ma już dość bycia krytykowana za swoje ubóstwo. Kiedy sąsiadka piekła chleb, staruszka zaczęła wkładać do pieca podpałkę. Mijał tydzień, później kolejny, gdy staruszka wpadła na pewien pomysł:
- Będę prosić Jezusa o Jego miłosierdzie za każdym razem, gdy wkładam do pieca podpałkę.
Zaczęła tak robić. Włożyła podpałkę do pieca, modliła się, a tu nagle ktoś zapukał do okna. Stał tam stary człowiek, cały w łachmanach, prosząc o chleb. Ale w domu nie było ani kawałka chleba. Stara kobieta dała staruszkowi ostatni ziemniak. Zjadł go i ponownie poprosił o chleb.
Skąd ja wezmę chleb, starce? - mówi starsza kobieta.
- Wyciągnij go z pieca - mówi stary człowiek.
Staruszka zajrzała do pieca, a tam rzeczywiście był bochenek chleba. Wyjęła z pieca bochenek i zaczęła karmić staruszka. Zjadł cały bochenek i poprosił o więcej.
- Nie mam już chleba - mówi stara kobieta.
- Wyciągnij go ponownie z pieca - mówi staruszek.
Stara kobieta patrzy, a tam znów jest bochenek.
Wyciągnęła bochenek i zaczęła się zastanawiać:
- Do kiedy Bóg będzie mi dawał chleb?
- Tak długo, jak będziesz się nim dzieliła z wszystkimi głodnymi - odpowiedział starzec.
Od tego czasu w domu staruszki nigdy nie zabrakło chleba.
Główne zdjęcie: storyfox.ru