Z jakiegoś powodu dopiero po tym jak się straci, ludzie uświadamiają sobie jak bardzo kogoś kochali...
Czechow ma w swoim zbiorze opowiadanie o kobiecie, która nie kochała swojego męża. Nie kłóciła się z nim, nie sprzeczała, nawet nie czepiała się go. Mieli własny dom nad morzem, pieniądze, wszystkiego pod dostatkiem - po co się kłócić?
Ale nie kochała go. Marzyła o innym. Nie o kimś konkretnym, ale po prostu o kimś innym. O innym mężczyźnie, którego mogłaby pokochać. Szczerze. Ale musi żyć z tym, którego nie kocha, który ją denerwuje. Nie lubi go. Wkurza ją.
Mąż na początku nie zdawał sobie sprawy, że żona go nie kocha. Ciągle próbował coś zmienić, patrzył w oczy, przytulał... To jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Nagle wszystko zrozumiał. Od razu. Wtedy wsiadł do łodzi i odpłynął - była burza.
Po prostu wsiadł do łodzi i odpłynął. Żeby nie przeszkadzać. Po co ma żyć, skoro go nie kocha, tylko cierpi i czeka, aż zniknie, zapadnie się pod ziemię lub po prostu utonie w morzu?
Kiedy łodzi nie było już widać, jego żona nagle krzyknęła: „Wracaj!”. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że go kocha! Że ona go potrzebowała! Że był obok, ciepły, kochający człowiek, dobry, wierny, piękny, życzliwy... Nie fantazja, nie ideał, ale żywy człowiek.
Ale łódź zniknęła. Razem z mężem. Żona wciąż krzyczała: „Wracaj! Wracaj! Kocham cię!”. Tylko nie było nikogo, kto mógłby to usłyszeć. Była burza. Stała na brzegu i krzyczała, wołając go...
To wszystko. Cała historia. Bardzo często tak się dzieje: ten, którego nie kochano i nie doceniano, odpływa pewnego dnia na łodzi. Można też krzyczeć i błagać o powrót. Jednak dopiero po odejściu tej osoby, człowiek uświadamia sobie, jak bardzo ją kochał.
Dobrze, jeśli łódź wróci. Jeśli Cię usłyszą.
Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo kogoś kochamy. Nie zdajemy sobie sprawy, dopóki nie stracimy tej osoby.
Może najpierw powinniśmy zająć się sobą, zanim kogoś potraktujemy z obojętnością czy irytacją. Tak, żeby nie można było spać, jeść, oddychać, tylko szeptać: „wróć!”. Wracaj. Bądźmy jeszcze trochę razem!
Dobrze jest, gdy słyszą i wracają. Ale nie zawsze tak jest.
Główne zdjęcie: esotericblog