Ciężko jest nam się dogadać z synem. W dzieciństwie oczywiście wszystko było w porządku. Ale jako nastolatek Kacper zaczął zadawać się z niewłaściwymi ludźmi. Przestał ufać zarówno mnie, jak i swojemu ojcu. Udało nam się go stamtąd wyciągnąć, ale po tym wszystkim zmienił się nie do poznania. Nie chciał się uczyć i studiować. Ogólnie rzecz biorąc, to był trudny okres w naszym z mężem życiu.

Kacper ledwo sobie poradził i ukończył technikum. Zaczął pracować na budowie - był w tym dobry. Nadal mieszkał z nami. Dokąd miałby pójść? Potem mój mąż zmarł. Z powodu zakrzepicy. To był straszny cios. Mój mąż miał zaledwie 55 lat.

Od tego czasu mój syn trochę złagodniał. Wcześniej mogliśmy w ogóle nie rozmawiać. Ale odejście ojca bardzo na niego wpłynęło. Chciał mieć rodzinę! Pół roku później przyprowadził do domu swoją dziewczynę. Przyznam szczerze, że od razu mi się nie spodobała. Ale to wybór syna. Kilka miesięcy później Kacper wrócił wieczorem pijany do domu i powiedział: „Żenię się!”.

Nie organizowali przyjęcia weselnego. Synowa zamieszkała z nami. W naszym trzypokojowym mieszkaniu było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Potem Natalia zaszła w ciążę. Jeszcze wtedy pracowałam i byłam w stanie pomóc im finansowo.

Chociaż wcześniej cały czas pomagałam synowi. Często pożyczał ode mnie pieniądze i nigdy ich nie oddawał. W ogóle nie chciał mi pomagać z obowiązkami domowymi. Kiedy prosiłam go, żeby pojechał ze mną na wieś i pomógł mi zbierać owoce i jagody, zawsze miał jakąś wymówkę. Aczkolwiek zawsze chętnie jadł moje przetwory.

Życie z synową i synem

Pojawienie się jeszcze jednej kobiety w domu w żaden sposób nie zmieniło naszego życia. Natalia nie chciała nic robić! Musiałam sprzątać i gotować. Bez względu na to, ile wysiłku włożyłam w rozmowę z synem, tylko na mnie krzyczał.

Myślałam, że pojawienie się dziecka wszystko zmieni. Ale Kacper stał się jeszcze bardziej drażliwy. Zaczął domagać się, abym zameldowała Natalię w mieszkaniu. Powiedział, że teraz jesteśmy jedną wielką rodziną. Z jednej strony nie miałam nic przeciwko. Ale z drugiej zdawałam sobie sprawę, że to do niczego dobrego nie doprowadzi. Czas mijał, mój wnuk niedługo skończy trzy lata.

Jakoś się już przyzwyczailiśmy do wspólnego mieszkania, choć ciężko było mi utrzymywać całą rodzinę. Sąsiedzi są zdziwieni i nie chcą mnie zrozumieć. Jak to możliwe, że dorosły syn mieszka z matką, do tego ma pretensje i próbuje czegoś żądać.

Nie chciałam się z nimi kłócić, ale zdawałam sobie sprawę, że mają rację. Syn i synowa próbowali mnie się pozbyć. Ciągle mówili, że najwyższy czas przepisać mieszkanie na Kacpra. Mówili, że jestem już w starszym wieku.

Wszystko może się zdarzyć, lecz oni muszą myśleć o swojej rodzinie. Natalia chciała mieć pewność co do spokojnej przyszłości. Naciskała na mnie każdego dnia. Kacper również nie pozostawał w tyle.

Ze względu na to wszystko zaczęłam źle się czuć. Nie mogłam już chodzić do pracy, brakowało pieniędzy. Większość z nich wydawałam na leki. Coraz częściej dochodziło do kłótni z synową. Uważała, że jestem ciężarem, mieszkając we własnym mieszkaniu.

A potem zarówno ona, jak i Kacper zaczęli mówić, że mieszkanie jest małe. Dziecko rośnie, chcą mieć kolejne dziecko. Gdy to usłyszałam, zaniemówiłam. Nie radzą sobie zbyt dobrze z jednym dzieckiem. Po co im kolejne? Niedawno podsłuchałam, jak mój syn i jego żona rozmawiali o mnie. Kacper zasugerował znalezienie dla mnie domu spokojnej starości. To niewiarygodne!

Nie wiem, co mam robić. Jestem zupełnie sama. Jak mam sobie poradzić z moim dorosłym synem i jego rodziną? Szkoda mi mojego wnuka!

Główne zdjęcie: life