Kiedy poznaliśmy się z Damianem, miałam zaledwie 18 lat. Byłam na pierwszym roku studiów i nie myślałam o chłopakach i związkach romantycznych. Ale on mnie przekonał. Był wysportowanym i zdeterminowanym studentem, za którym oglądały się wszystkie dziewczyny. Kto by pomyślał, że wybierze mnie?

Zaczęliśmy się spotykać, a po kilku latach Damian zaczął mówić o ślubie. Od razu się zgodziłam, ale ustaliliśmy, że weźmiemy ślub kiedy skończę studia magisterskie. I tak się stało. Damian już wtedy pracował, a przyszłość rysowała się w jasnych barwach. Zaczęliśmy mieszkać razem w wynajętym mieszkaniu.

Rodzice bardzo polubili Damiana. Mama ciągle powtarzała, że jestem szczęściarą, że tak szybko udało mi się znaleźć takiego chłopaka. A ja, szczerze mówiąc, sama sobie zazdrościłam. Po studiach bardzo szybko znalazłam pracę.

Zaczęliśmy planować naszą wspólną przyszłość. Zaczęliśmy rozmawiać o dziecku. Wydawało się, że nic nie może zakłócić naszej sielanki. Ale miałam wrażenie, że nie może być tak idealnie. Od ślubu minęły nieco ponad trzy lata.

Damian przyszedł po kolejnej imprezie firmowej i wyglądał dość dziwnie. Nie chciał ze mną rozmawiać, jakby coś ukrywał. Potem wszystko jakby się uspokoiło. Kilka dni później mój małżonek powiedział, że musimy poważnie porozmawiać.

Mąż przyznał się do zdrady. Powiedział, że za dużo wypił i zdradził mnie. Teraz nie może znaleźć sobie miejsca, zdaje sobie sprawę, że popełnił wielki błąd. Ale czy to ma już jakiekolwiek znaczenie? Kiedy to usłyszałam, coś we mnie pękło.

Mój ukochany Damian mnie zdradził. Nie wiedziałam, co powiedzieć mężowi. Nie miałam ani siły, ani ochoty się kłócić. Po prostu wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Poszłam do domu przyjaciółki i porządnie się wypłakałam.

„Co zamierzasz teraz zrobisz? Chcesz się rozwieść?” - zapytała Anka. Przeraża mnie myśl o rozwodzie. Ale jak mogłoby być inaczej? Nie bez powodu mówią, że zdradził raz, zdradzi i drugi. Jak mogę ufać mężczyźnie, który zdradził mnie, gdy był pijany?

Uświadomiłam sobie, że potrzebuję czasu aby to wszystko przemyśleć. Przez tydzień mieszkałam u przyjaciółki. Damian przychodził codziennie, klęcząc i błagając mnie o to, by tylko porozmawiać. Przynosił mi kwiaty i prezenty, jakby to mogło coś zmienić. To obrzydliwe!

Potem o wszystkim dowiedziała się moja mama. Wtedy moje życie przerodziło się w koszmar. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym nawet nie myślała o rozwodzie. To normalne, że mężczyźni zdradzają, nic wielkiego. I nie pozwoliła mi niszczyć własnej rodziny z powodu głupiego błędu Damiana.

Mama powiedziała, że jeśli złożę pozew o rozwód, nikt już nigdy się ze mną nie ożeni. Rozwódki nie są nikomu potrzebne. Muszę więc pozostać z Damianem, bez względu na to, co zrobił. To takie dziwne, że moja matka uważa zdradę jedynie „głupim błędem”.

To są jej wartości rodzinne, ponieważ mój ojciec też cały czas ją zdradzał. Akceptowała to, ponieważ bała się, że ludzie zaczną ją osądzać. Ale nie chcę być jak moja matka!

Z drugiej strony, ciągle myślę, że ludzie mają prawo do drugiej szansy. Może to dotyczy właśnie tej sytuacji? Co powinnam zrobić?

Główne zdjęcie: life