„Razem z mężem robiliśmy wszystko, aby nasza jedyna córka Sandra niczego nie potrzebowała. Bywało różnie, czasem żyło nam się lepiej, czasem gorzej, ale staraliśmy się robić dla córki wszystko co w naszej mocy. Ale teraz jest dorosłą kobietą i nawet nie chce z nami rozmawiać” - opowiada Pani Lucyna.

Kiedy chodziła do szkoły, woziliśmy ją na zajęcia gimnastyczne, pływanie i muzykę. Oszczędzaliśmy na wszystkim, aby opłacić dodatkowe zajęcia, tylko po to, aby nasza córka mogła się rozwijać i prowadzić ciekawe życie. Potem opłaciliśmy jej studia...

Mieliśmy nadzieję, że Sandra znajdzie dobrą pracę, zrobi karierę, będzie w stanie się utrzymać i nam pomóc. Potem spotka godnego mężczyznę, z którym założy własną rodzinę i urodzi dzieci. Takie są marzenia!.

Jednak w wieku 26 lat córka poznała mężczyznę, za którego chciała wyjść za mąż. Wcześniej była w innych związkach, ale nie kończyły się one niczym poważnym. A teraz od razu powiedziała, że chce wyjść za niego za mąż. Mimo że właśnie wyszliśmy z długów po tym, jak kupiliśmy jej mieszkanie. Chcieliśmy, żeby miała własny dach nad głową.

Byliśmy z mężem przeciwni temu, ponieważ było jeszcze zbyt wcześnie na takie rozmowy. Nasz przyszły zięć wcale nam się nie podobał. Chłopak ze wsi, bez wykształcenia i perspektyw. Co on mógłby jej dać? Jak zamierza utrzymać rodzinę?.

Ale córka postanowiła, że to jedyny mężczyzna, za którego wyjdzie za mąż. Przyprowadziła go do mieszkania, które dla niej kupiliśmy. Przyszły zięć naprawdę nie mógł jej utrzymać. Musieliśmy im pomagać nie tylko finansowo, a także przywozić jedzenie. Tak naprawdę to my z mężem ich utrzymywaliśmy.

Potem było wesele. Chociaż opłacenie przyjęcia weselnego znów spadło na nasze barki, gdyż swatowie ledwo zebrali połowę kwoty. Mój mąż musiał się namęczyć, żeby załatwić zięciowi lepszą pracę...

Przez cały ten czas wydawało nam się, że nasza pomoc jest doceniana. Jak poradziliby sobie bez nas? Ale nie widzieliśmy żadnej wdzięczności. Gdy po tym, jak udało nam się znaleźć zięciowi nową pracę, przestaliśmy pomagać im, by poprawić swoją sytuację finansową i odłożyć pieniądze na starość, córka zrobiła nam wyrzuty.

Okazało się, że nigdy nie życzyliśmy jej szczęścia, do tego nie chcieliśmy zaakceptować jej męża. Gdyby nas posłuchała, pozostałaby panną....

Główne zdjęcie: takprosto.cc