Nie mam wątpliwości, że zaraz wszyscy mnie osądzą, ale bardzo się zezłościłam na rodzinę męża. Wczoraj jego mama zebrała wszystkich bliskich w jednym miejscu: wnuki, dzieci, synowe - chciała ogłosić swoją wolę, kto co dostanie w spadku. Szczęka opadła mi na podłogę. Niesprawiedliwość, inaczej nie można tego nazwać.

Teściowa Grażyna rozdzieliła wszystko w następujący sposób: trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta przypadło młodszemu synowi, starszy syn dostał malutki domek letniskowy za miastem (mój mąż), ja jakieś drobiazgi, inni krewni różne inne rzeczy. Niektórzy dostali zegarki, inni jakieś akcje, jeszcze inni maszyny, samochód. Generalnie wszyscy byli trochę zaskoczeni.

Zwłaszcza ja. Jak ona to podzieliła? Kiedy wszyscy stopniowo się rozeszli, Leszek podszedł do mamy i zapytał, skąd taka decyzja? Oczywiście, to twoja decyzja i ja jej nie będę podważać. Ale wydaje mi się, że można to było zrobić w inny sposób. Powiesz mi, dlaczego tak zdecydowałaś?

A mama powiedziała mu, że oboje z ojcem poświęcali mu więcej czasu, bo mieli nadzieję, że wyrośnie z niego jakiś wielki biznesmen albo dyplomata, który będzie żył i pracował w innym kraju. Jak się domyślacie, tak się nie stało. W innych rzeczach też mu pomagali, zorganizowali ślub.

Większość czasu inwestowali w starszego syna, a młodszy Jurek dorastał trochę w cieniu brata. Ich zdaniem to dlatego nie wszystko mu się poukładało najlepiej. Rzucił szkołę i nie został wybitnym sportowcem, choć był tego bliski. Podczas gdy rodzice zajmowali się wnukiem najstarszego, najmłodszy ożenił się z pierwszą lepszą dziewczyną.

Potem powiedziała, że my przecież mamy gdzie mieszkać, bo kupiliśmy mieszkanie na kredyt, a Jurek mieszka z żoną u jej rodziców. On siedzi z dzieckiem, a ona pracuje, bo jej pensja jest wyższa. Nie ma mowy, żeby kupili własne lokum, po prostu ich na to nie stać. Są biedni jak myszy kościelne.

W każdym razie nie wiem, dlaczego to piszę. Po prostu czuję, że to niesprawiedliwe. Wolałabym, żeby oddała wszystko potrzebującym, nie byłoby mi wtedy tak wstyd. A Leszek co ma zrobić? Testamentu nie można zmienić. Patrzę na niego i jestem urażona w jego imieniu. To nie fair. Po tym wszystkim nie chcę nawet rozmawiać z teściową...

Główne zdjęcie: youtube