Kiedy mąż mojej siostry ją zostawił, właśnie wychodziłam za mąż. Pamiętam, jak przyszłam do mamy, a ona siedziała przy oknie i wpatrywała się w jeden punkt. „Antek złożył pozew o rozwód. Teraz musimy wyegzekwować od niego alimenty, gdyż w przeciwnym razie Paula nie będzie w stanie sama sobie poradzić”. Nie wspomniała ani słowem o moim ślubie. Powiedziała tylko, że nie mam co nawet prosić o pieniądze, ponieważ moja siostra potrzebuje ich teraz bardziej.

Nawiasem mówiąc, miała wystawne wesele. Na uroczystości było prawie stu gości i nie mówię nawet o bankiecie ślubnym. Wtedy zdałam sobie sprawę, że w zasadzie nikt nie jest mi nic winien. Jak to mówią, starsza córka wyszła za mąż, młodsza niech radzi sobie sama.

Tak to wyglądało. Pobraliśmy się z mężem, nie zorganizowaliśmy żadnego przyjęcia. Ale nie było mi to potrzebne, ponieważ jestem przekonana, że szczęście kocha ciszę. Po ślubie przeprowadziłam się do teściowej: mieszkała wtedy sama w 3-pokojowym mieszkaniu.

Moja starsza siostra przeprowadziła się z małym synkiem do mamy. Nie było im łatwo, ponieważ w jednopokojowym mieszkaniu nie było wystarczająco dużo miejsca dla nich wszystkich. Były mąż Pauli na początku nie chciał nawet płacić alimentów, ale sąd nakazał.

Ale to niezbyt uratowało moją matkę i siostrę. Po prostu moja siostra jest bardzo leniwa, nie chciało jej się iść do pracy. Mama starała się utrzymać rodzinę, ale z roku na rok było coraz trudniej.

Inne życie

Zaczęliśmy z mężem oszczędzać na własne mieszkanie. Potem mój Michał dostał awans i zaczął pracować nad własnym projektem. Udało nam się kupić działkę poza miastem i zbudowaliśmy własny dom.

Od tego czasu minęło 10 lat. Teraz mam 36 lat, kochającego męża i 4-letnią córkę. Mieszkamy za miastem, jeździmy do miasta własnym samochodem, a kilka razy w roku udaje nam się nawet wyjechać na wakacje.

Moja mama widziała swoją wnuczkę trzy razy przez cały ten czas: kiedy zostałam wypisana ze szpitala i dwa razy na święta. Tak, moja mama i siostra mieszkają daleko. Oszczędzają na wszystkim, ponieważ ich sytuacja finansowa wcale się nie poprawiła. Ale nie mam nic przeciwko temu, żeby mama nas czasem odwiedziła. Ona po prostu nie wykazuje żadnej inicjatywy.

Ale od czasu do czasu dzwoni do mnie i mówi, jak ciężko jest Pauli, że nie potrafi dojść do siebie po rozwodzie. Któregoś dnia powiedziała nawet, że skoro tak dobrze mi się powodzi, to powinnam pomóc swojej siostrze i matce. Ciekawe!

Owszem, szkoda mi mamy. Ale nie sądzę, żebym była jej coś winna, a tym bardziej Pauli. To nie moja wina, że szwagier zachował się w taki sposób! W ciągu 10 lat siostra mogła dojść do siebie i zacząć nowe życie. Zamiast tego Paula zadłuża się i prosi mamę o pomoc. Nawiasem mówiąc, Paula jest sześć lat starsza ode mnie.

Nie mam ochoty pomagać mojej siostrze. Czy naprawdę powinnam mieć z tego powodu wyrzuty sumienia?

Główne zdjęcie: youtube