Pani Joanna szła odebrać swoją wnuczką, była szczęśliwa. Cały czas się uśmiechała, a obcasy stukały o kostkę brukową jak za czasów jej młodości. Powodem było to, że w końcu nabyła własną nieruchomość. Mieszkanie było w nowym domu, przestronne, jasne, choć jednopokojowe.
Musiała oszczędzać prawie dwa lata, ponieważ kwota ze sprzedaży domu na wsi wystarczyłaby tylko na zakup połowy mieszkania. Córka trochę pomogła, ale Pani Joanna obiecała zwrócić pieniądze. Córka z mężem są młodzi, potrzebują pieniędzy, a jej wystarczy połowa emerytury. W holu czekała na nią wnuczka, która chodzi do drugiej klasy. Ucieszyła się na widok babci i poszły razem do domu.
Ośmioletnia wnuczka jest największą radością siedemdziesięcioletniej Pani Joanny. Córka urodziła dziecko późno, gdy miała prawie czterdzieści lat. Ze względu na dziecko poprosiła matkę, by jej pomogła. Pani Joanna, mimo że nie chciała przeprowadzać się z własnego domu, postanowiła pomóc córce.
Opiekuje się dziewczynką do powrotu jej rodziców do domu, a potem wraca do siebie, do swojego przytulnego mieszkanka. Nieruchomość została przepisana na córkę, ale to tylko formalność: nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Bardzo często się zdarza, że samotni starsi ludzie są okradani przez oszustów!
- Babciu - przerwała jej rozmyślania Kasiunia - mama powiedziała, że trzeba cię oddać do domu opieki.
- Do jakiego domu? - Pani Joanna zapytała, czując dreszcze przebiegające jej po plecach.
- No wiesz, tam, gdzie mieszkają dziadkowie. Mama mówiła, że nie będziesz się tam nudzić.
- Ale ja nie chcę tam jechać, wolę pojechać do sanatorium - powiedziała Pani Joanna zmartwiona i nie wierząc własnym uszom.
- Babciu, tylko nie mów mamie o tym, co ci powiedziałam przed chwilą - powiedziała wnuczka - podsłuchałam rozmowę mamy i taty. Mama powiedziała też, że uzgodniła to już z jakąś Panią, ale że nie oddadzą cię od razu, tylko jak będę trochę starsza.
- Nie powiem jej o tym, skarbie. - obiecała Pani Joanna, otwierając drzwi do mieszkania. - Nie czuję się dobrze, kręci mi się w głowie. Położę się na chwilę, a ty idź się przebrać.
Jest to historia z życia wzięta. Trzy miesiące później. Pani Joanna wróciła do wioski, na razie wynajmuje mieszkanie i oszczędza pieniądze na swój przyszły dom. Ma przyjaciółek i krewnych, którzy pomagają jej w każdy możliwy sposób. Chociaż niektórzy ją krytykują, mówiąc, że to jej wina, powinna była porozmawiać z córką. Może to wnuczka wszystko wymyśliła.
- Dziecko nie może wymyślić takich rzeczy - Pani Joanna jest tego pewna. - Zachowanie mojej córki przekonuje mnie, że to wszystko prawda. Nawet nie zadzwoniła do mnie, nie zapytała dlaczego wyjechałam. Zapewne wszystko zrozumiała. Jednak nadal czekam. Sama do niej nie zamierzam dzwonić, gdyż nie czuję się niczemu winna.