Niedawno kupiliśmy kociaka. A teraz śmiejemy się każdego dnia do łez.

Nawiasem mówiąc, to on:

foto: google

Ok, tylko żartuję, to tylko zdjęcie. Ogólnie jest przystojny.

foto: google

Biega po ścianach, włazi do toalety, nieustannie bawi się wodą. Kiedy myjemy łapy po spacerze naszemu szczeniakowi Keksu, Richie siada obok, a potem włazi do wanny i bawi się wodą łapkami.

Inną ich grą jest konkurs kto kogo szybciej złapie. Keks zawsze ucieka przed kotkiem. Richie zawsze skacze na ogon Keksa.

foto: google

Dzisiaj przez niego spadła zasłona. Po prostu wskoczył na nią, zawiesił się, a zasłona spadła.

W nocy kradnie mi skarpetki. Teraz każdego ranka szukam ich po całym domu.

Nauczył się zamykać i otwierać drzwi. Teraz często puszcza Keksa do toalety, a potem go tam zamyka. Keks jęczy, ponieważ nie może się wydostać, a Richie siedzi obok niego i najwyraźniej cieszy się ze zwycięstwa.

foto: google

Richie budzi mnie o 5 rano swoim głośnym śpiewem. Dotyka mojej głowy i gryzie w nos.

Teraz boję się w ogóle ruszać w nocy. Śpi ze mną. Najpierw w nogach. Ale gdy tylko zasypiam, czołga się do mnie i kładzie się przy moim brzuchu lub plecach, w zależności od tego, na której stronie śpię. A gdy tylko się budzę i nawet lekko poruszam ręką, zaczyna śpiewać, łazi po mnie, prawie wspina się na moją głowę i śpiewa. Tak głośno śpiewa. Gryzie mnie też w nos, mówiąc, kocham cię.

A potem krzyczy rozdzierająco na oparciu krzesła, błagając o jedzenie, że niby biedny kot nie jest karmiony! Tak, tylko 6 razy dziennie.

A ostatnio poszliśmy gotować płow na podwórku, więc Richie wspiął się na komodę i obserwował nas zza tiulu przez okno. Śmialiśmy mocno.

Myślę też, że nadszedł czas, aby wypędzić demony z Richiego. Jak inaczej wytłumaczyć, że ukazuje się na prawie każdym zdjęciu...dosyć dziwne. Ale śmiejemy się z niego do łez.

foto: google

Główne zdjęcie: google.com