Cały był zabrudzony olejem opałowym, w jego sierści były kołtuny, a jego szyja była ogolona i znajdowały się na niej ślady jodyny.
Pewnego kwietniowego dnia wolontariuszka zauważyła kociaka leżącego niedaleko drzwi supermarketu. Cały był zabrudzony olejem opałowym, w jego sierści były kołtuny, a jego szyja była ogolona i znajdowały się na niej ślady jodyny. Najwyraźniej ktoś próbował leczyć to maleństwo. Dziewczyna położyła przed nim jedzenie, ale kociak tylko je obwąchał i nie tknął. Wtedy ze sklepu wyszła sprzątaczka i miotłą zaczęła przepędzać kociaka. Maleństwo powoli wstało i odsunęło się trochę, znowu opadło na bok. Wolontariuszka zdała sobie sprawę, że kociak jest wyraźnie chory, bo nawet nie uciekał od miotły.
Dziewczyna zabrała kociaka do domu. Spał przez cały dzień i noc i nawet nie tknął jedzenia. Gdy następnego dnia to się powtórzyło, dziewczyna zdała sobie sprawę, że zwierzak jest bardzo słaby. Nie poruszał się nawet po mieszkaniu, mógł tylko doczołgać się do grzejnika.
Kociak został przebadany w klinice weterynaryjnej. Miał niską temperaturę, odwodnienie i był strasznie wyczerpany. Wyniki badania krwi były bardzo złe. Kociakowi przepisano poduszki rozgrzewające i kroplówki. Dwa dni później temperatura maleństwa wzrosła do 42 stopni. Nadal był bardzo słaby i odmawiał jedzenia. Dziewczyna sama podłączyła biedaka pod kroplówkę, ponieważ nie mogła z nim ciągle jeździć do kliniki weterynaryjnej. Budziła się nawet w nocy, żeby podać kociakowi leki. Przez cały ten czas maleństwo leżało w jej ramionach i mruczało. Było jasne, że kociak wraca do zdrowia i w ten sposób dziękował swojej zbawicielce za jej opiekę.
Wolontariuszka nazwała kociaka - Proshka. Z każdym dniem wracał do zdrowia i z „brzydkiego kaczątka” zamieniało się w pięknego kota. Tylko sierść na szyi długo nie rosła. Po kilku miesiącach zwierzakowi całkowicie odrosła sierść i natychmiast stał się niesamowicie atrakcyjnym „mrukiem”. Wolontariuszka zamieściła w sieci zdjęcie zwierzaka i od razu pojawili się tacy, którzy chcieli go adoptować. Młody człowiek odpowiedział jako pierwszy. Wolontariuszka nie bardzo chciała oddawać kota młodym ludziom, ponieważ wielu porzuca zwierzęta przeliczając swoje możliwości. Ale wiadomość od tego młodego chłopaka była tak wzruszająca, że dziewczyna zgodziła się oddać mu Proshkę.
Minęły dwa lata. Właściciel często wysyła wolontariuszce zdjęcia Proshki, na których widać jakie szczęśliwe życie prowadzi ten kociak. Chłopak kupuje zwierzakowi wysokiej jakości karmę, czasami obcina kociakowi długą sierść. Niedawno przyprowadził do domu nowego puszystego przyjaciela dla Proshki. Koty od razu się dogadały, teraz bawią się razem, jedzą i śpią.
Główne zdjęcie: storyfox.ru