I niech dobroć zawsze wygrywa!
Jako dziecko każdy z nas marzy, aby rodzice pozwolili nam mieć kociaka lub szczeniaka. A wszystko dlatego, że chcemy mieć obok siebie oddanego przyjaciela. Czasami ludzie zabierają zwierzęta ze schroniska lub od przyjaciół, ale nie wszyscy myślą o tym, że jest to wielka odpowiedzialność w stosunku do żywej istoty.
Adoptują rodowodowe koty i psy, płacąc za nie duże pieniądze, a później wyrzucają na ulicę.
Zdarzyło mi się to w jeden z najzwyklejszych dni, kiedy jechałam do pracy. Tego ranka na szosie nie było ruchu i pewnie dlatego zauważyłam, jak samochód podjechał do rzeki i zatrzymał się. Już przejeżdżałam przez most, kiedy zauważyłam mężczyznę wysiadającego z samochodu z pudełkiem w rękach. Po chwili wrzucił pudełko do wody, szybko wrócić do samochodu i odjechał.
W pierwszej chwili nie zareagowałam na to, ale przypomniałam sobie moją babcię, która opowiedziała mi, jak topiono kocięta w ich wiosce.
Nie mogłam po prostu przejechać obok.
Szybko zadzwoniłam do ratowników i zgłosiłam przypadek. Ratownicy przybyli szybko. Nie mogłam trzymać się z daleka i razem ze wszystkimi udałam się na poszukiwanie nieszczęśnika.
Zbadaliśmy rzekę z obu stron, ale na próżno. Czy wszystkie nasze próby pomocy poszły na marne? Już mieliśmy odjeżdżać, gdy nagle usłyszeliśmy cichy pisk. Kociak wspiął się na kamień i błagał o pomoc. Piskał rozpaczliwie i z całej siły przywarł do małych występów na kamieniu.
Ratownicy szybko go załapali. Mały - cały mokry i przestraszony, oczywiście nie miał pojęcia, jakie miał szczęście, że został uratowany.
Zabrano go do lekarza: zbadano i nakarmiono. Okazało się, że to kotka. Otrzymała imię - Brzoskwinia.
Postanowiłam wziąć ją do siebie. Teraz jest bezpieczna. Cieszę się, że brałam udział w jej ocaleniu. Jestem z tego bardzo dumna.
Jaka szkoda, że okrucieństwo i obojętność istnieją w naszym świecie. Ale ludzi dobrej woli jest więcej! Pomyśl o tym - „jesteśmy odpowiedzialni za tych, których adoptowaliśmy!”.
Główne zdjęcie: google.com