Mężczyzna tak bardzo kocha swojego szczeniaka, że nie bał się walczyć z prawdziwym potworem. Chwyt aligatora jest sześciokrotnie silniejszy niż lwa, a właściciel psa podszedł do niego bez żadnej broni.
Nie ma czegoś takiego, czego Mike McCoy nie zrobiłby dla swojego psa: sześciomiesięcznego czekoladowego labradora o imieniu Jack. Nawet jeśli jest to bójka z aligatorem. Dzień nie wróżył żadnych niespodzianek - mężczyzna i pies spacerowali wzdłuż stawu na tyłach miejscowej szkoły. Jack bardzo lubił bawić się w wodzie, a właściciel nigdy nie odmawiał mu tej przyjemności. Ale tym razem wszystko poszło źle.
Kiedy Jack i Mike zbliżyli się do zarośli na brzegu, z wody wyskoczył w ich stronę cień. Właściciel w ułamku sekundy zdał sobie sprawę, że na drugim końcu smyczy wisi ogromny aligator, który z całych sił ciągnie szczeniaka w stronę wody. Jeśli Mike pozwoli mu ukryć się w głębinach stawu, nigdy więcej nie zobaczy swojego ukochanego psa.
Wtedy mężczyzna rzucił się do ataku. Mike nie bez powodu oglądał filmy w National Geografic. Wiedział, że jedynym słabym punktem łuskowatego olbrzyma były jego oczy. Nie bojąc się potężnej paszczy potwora, mężczyzna wbił palec w oko drapieżnika, a następnie złapał go w poprzek ciała i podniósł z ziemi. Należy zauważyć, że krokodyl waży nie mniej niż sto kilogramów - jeśli spotkasz samicę - i dwieście, jeśli to samiec.
Krokodyl znalazł się w takiej pozycji w powietrzu. Nie mógł ukryć się w szybki i cichy sposób, nie mógł uciec w głąb stawu, jak to zwykle robi. Ale nadal miał potężną paszcz: siła ugryzienia aligatora jest sześć razy większa niż u lwa, dwa razy większa niż u potwornego hipopotama. Konfrontacja z nim to prawie samobójstwo.
„Krokodyl zdecydował: „Cóż, ponieważ nie wyszło z psem, to mam cię””, wspomina Mike.
Drapieżnik wypuścił szczeniaka i rzucił się na mężczyznę, ale Mike'owi udało się uciec. Pomoc już biegła do nich - nauczycielka podczas lekcji wyjrzała przez szkolne okno i zobaczyła co się dzieje. Pierwsze szwy dla Mike'a i Jacka zostały nałożone przez szkolną pielęgniarkę, a potem przyjechała karetka. Mike i Jack dobrze się czują, jedynie mają bandaże i blizny. Ale jeśli to by się powtórzyło, właściciel ponownie, bez wahania, rzuciłby się na ratunek swojemu zwierzakowi.
Krokodylem zajmą się służby specjalne - w stawie przy szkole nie może znajdować się aligator, a jak się tam dostał - nie wiadomo. Jack jest nadal bardzo wesoły, jak przystało na szczeniaka labradora, który nie ma jeszcze nawet roku. Co prawda teraz Jack boi się podejść do wody.
Główne zdjęcie: goodhouse.ru