Właściciel małego sklepu był bardzo wzruszony, gdy dowiedział się, gdzie znikają małe kocięta.
W Korei właściciel małej kawiarni ze zdumieniem dowiedział się, kto kradnie nowonarodzone kocięta, a potem przynosi je z powrotem.
Wszystko zaczęło się, gdy kotka o imieniu Guri urodziła cztery kocięta w specjalnie wyposażonej klatce z miękką pościelą. Kocięta, z których trojka jest w odcieniu rudym, a jeden cętkowany, czują się bezpiecznie, gdy mama jest w pobliżu.
W tym samym miejscu z Guri mieszka jej ciotka - czarno-biała piękność o imieniu Buchu. Krewna pomaga w opiece nad kociętami, podczas gdy matka sama je lub spaceruje.
Kiedyś właściciel poszedł do pokoju na zapleczu, gdzie była klatka z kotami i był w szoku - były w niej tylko trzy kocięta! W pobliżu nie było ani Buchu, ani Guri.
Zmartwiony właściciel zaczął przeszukiwać pokój, zaglądając we wszystkie zakamarki, w których kociak mógł się ukryć. Chociaż było to bezużyteczne zajęcie - takie kociaki, które jeszcze nie nauczyły się nawet chodzić, prawie niemożliwe by same wydostały się z klatki, chociaż nie miała zamykanej góry. Ściany były zdecydowanie za wysokie dla kociąt.
Właściciel na wszelki wypadek wszedł na dach i wtedy usłyszał pisk kociaka siedzącego w kącie za starymi śmieciami. Mężczyzna wziął go i zaniósł z powrotem do klatki. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy po jakimś czasie zobaczył w klatce Buchę, nawet nie z trzema, a z dwoma maleństwami!
Właściciel kociej rodziny ponownie wszedł na dach i zamarł - Guri szła w jego stronę z kociakiem w zębach. Ale po co matce „kraść” u siebie swoje dziecko?
Na wszystkie pytania odpowiedziała ukryta kamera. Kiedy właściciel przejrzał nagrania, zdał sobie sprawę, o co chodzi. Okazuje się, że podczas gdy Guri bawi się w barze, otrzymując różne smakołyki od właściciela i jego zadowolonych gości, Bucha kradnie kocięta. Wcześniej śledzi, jak daleko zaszła jej siostrzenica.
A Guri która odpoczęła, przez miauczenie kociąt słyszy gdzie są, przychodzi i zabiera je z powrotem. Przyczyna dziwnego zachowania czarno-białej kotki stała się jasna, gdy właściciel powiedział, że kilka miesięcy temu straciła wszystkie kocięta naraz. Nie, nie zginęli - mężczyzna po prostu rozdał je różnym rodzinom.
Teraz Buchu boi się, że kocięta Guri pewnego dnia znikną bezpowrotnie - tak jak zniknęły jej dzieci. Dlatego starając się chronić dzieci, ukrywa je w innych miejscach, które wydają się jej bardziej niedostępne i mniej niebezpieczne.
Specjalista poradził, jak upewnić się, że kotka nie ma takiego stresu. Po prostu zasugerował stworzenie nowej „kryjówki”. Właściciel właśnie to zrobił. Kupił dom dla kociąt i zrobił ogrodzenie, aby nie mogły się wydostać. Co więcej, mężczyzna umieścił ten domek w taki sposób, aby Guri mogła zobaczyć, gdzie są jej dzieci. Pierwsza oczywiście do kociąt pobiegła Bucha. Teraz nigdzie nie ukrywa maleństw, ponieważ jest dla nich bezpieczny „dom”.
Główne zdjęcie: google.com