Ela myślała, że wszyscy mieszkają tak jak ona. Do czasu, gdy pojechała odwiedzić swoją przyjaciółkę Kasię w pobliskiej prowincji. To, co zobaczyła, zaszokowało ją. Duży przytulny dom, wspaniały ogród, warzywnik, altanka, grill. Zupełnie jak na zdjęciu!
Kasia pokazała Eli pokoje i taras. Kobiety były prawdziwymi przyjaciółkami, nie miały przed sobą żadnych tajemnic. Nie było więc powodu, by podejrzewać Kasię o jakieś dziwne interesy i tajemnicze źródła dochodu. Całe to piękno zostało zbudowane nie od razu, dzięki jej pensji i emeryturze.
Ela nie wytrzymała i rozpłakała się. Nie z powodu zazdrości, ale ze współczucia dla siebie. Ależ ona była rozrzutna, nie ma szczęścia!
Dostała od rodziców maleńkie dwupokojowe mieszkanie i nadal w nim mieszkała.
Kasia zaczęła ją pocieszać. Ela zaś szlochała i mówiła: „Cieszę się twoim szczęściem, naprawdę, wybacz. Bardzo się cieszę twoim szczęściem!”
Gdy się uspokoiła to wyznała, że od lat marzy o remoncie swojego mieszkania. Ale nie ma na to pieniędzy. Razem z mężem nie mogą odłożyć, nie mogą zaoszczędzić pieniędzy. Choćby nie wiem jak się starali, zawsze znajdzie się jakiś nagły wydatek. Co robić? Wyciągasz ze skarbonki i cieszysz się, że nie musisz brać pożyczki.
W nocy Ela długo nie mogła zasnąć. Miała mętlik w głowie.
Nie mogła nawet marzyć o takim domu. Może po prostu to było tak, że nigdy o nim nie marzyła. Czy była zadowolona z tego, co miała?
Zarobione pieniądze wydawała na bieżące potrzeby i nigdy nie odmawiała tym, którzy prosili ją o pieniądze. Nie potrafiła przejść obojętnie obok potrzebujących.
Ela zaczęła analizować - na co wydaje pieniądze?
Żyli skromnie, wszystkie środki czystości kupują po najniższych cenach, na wyprzedażach. Chodzą w tych samych rzeczach. Wyrzucają je dopiero wtedy, gdy już wstydzą się wyjść z domu.
Jednak posiada pewną listę dotyczącą wydatków obowiązkowych.
Są to święta. Urodziny, Nowy Rok, 8 marca. Ela składa życzenia wszystkim członkom rodziny, przyjeżdża z prezentami albo wysyła pieniądze tym, którzy mieszkają daleko - ciotkom i siostrzenicom.
Uwielbia gotować, wymyślać coś nietypowego. Goście uwielbiają do niej przychodzić.
Ela nie może się oprzeć, gdy widzi ładną kurtkę lub buty dla swoich małych wnuków. Dzieci mówią: mamo, nie trzeba kupować. Mimo wszystko robi prezenty.
Czy potrzebuje coś dla siebie? Ma dach nad głową, to jest najważniejsze.
Ela karmi bezdomne koty i przekazuje pieniądze na rzecz schroniska dla zwierząt. Wydaje się, że to niewielka kwota, ale gdy się nad tym zastanowić, to w ciągu kilku lat robi się spora kwota.
Ela zdała sobie sprawę, że nigdy nie wyobrażała siebie jako właścicielki takiego domu. Była przekonana, że bogactwo to albo spadek, albo szczęście, albo nawet przestępstwo. Tak jakby zabroniła sobie żyć w inny sposób.
Ela policzyła ile pieniędzy wydała przez te wszystkie lata na bliskich, znajomych, koty i psy. Akurat tyle, żeby kupić dokładnie taki sam dom z ogrodem...
We Włoszech mówią:
„Prima i denti, poi i parenti” - najpierw zęby, potem bliscy. Popularne wśród biednych powiedzenie, zachęcające ich, by najpierw zadbali o siebie, zanim zaczną myśleć o potrzebach swoich bliskich.
Filozofowie mówią, że najcudowniejszą osobą jest ta, która pomaga innym. Ale w znaczeniu materialnym wygrywa tylko ta osoba, która wydaje pieniądze wyłącznie na siebie.
Główne zdjęcie: tayni-mirozdaniya