Przez prawie pół wieku Meksykanin Benito Hernandez miał marzenie o zbudowaniu domu pod wielkim głazem na pustyni Coahuila. Kiedyś, będąc jeszcze dzieckiem, zobaczył go i chciał tam zostać na zawsze.

Ognisko rodzinne

Życie płynęło szybko. Szkoła, wielka miłość do Santa Marta, z którą później miał siedmioro dzieci. Zwierzył się jej ze swojego pomysłu. Kobieta nie śmiała się z niego, a wręcz przeciwnie, zapaliła się na myśl o wyjeździe na pustynię. Cóż, połowa pracy jest wykonana.

foto: lemurov.net

Potem zaczęli budować. Dom ze względu na swoje położenie nie potrzebował klimatyzacji - jest tam zawsze komfortowo, niezależnie od pory dnia czy pory roku. Tam też nie zainstalowano prądu, ale na szczęście szybko zainstalowano kanalizację.

foto: lemurov.net

Mieszkanie pod głazem stało się lokalnym punktem orientacyjnym. Rodzina zaczęła zarabiać, przyciągając turystów do swojego domu. Aby mieć dodatkowe dochody, ojciec rodziny pokazywał malowidła w jaskini.

foto: lemurov.net

Zwiedzającym podobała się konstrukcja Benito. Zaproponowano mu nawet sto tysięcy dolarów (około dwóch milionów pesos), jeśli zgodzi się ją sprzedać, ale odmówił.

foto: lemurov.net

Mimo skąpych zarobków ma nadzieję, że z czasem uda mu się zbudować miejsce noclegowe dla turystów na pobliskim głazie znajdującym się dokładnie naprzeciw jego kryjówki. Wtedy będzie mógł poprawić swoją pozycję.

Główne zdjęcie: lemurov.net