Znalezisko, które nie ma sobie równego - archeolodzy wydobyli spod popiołów doskonale zachowany obiekt na ruinach słynnego Pompei. Teraz nazwalibyśmy to kawiarnią typu fast food, bo tak właśnie było. Ale 2000 lat temu był zupełnie inny rodzaj jedzenia!
Piękne, nieprawdaż? Farba na rysunkach nie wyblakła, ponieważ była zakryta warstwą popiołu wulkanicznego.
W starożytnym Rzymie takie miejsca nazywano „thermopolium”, od słów „thermos” (ciepło, gorące jedzenie) i „polium” (handel). To znaczy miejsce, w którym szybko sprzedawali świeżo przygotowane jedzenie, ale nie restauracja, bo nie ma stolików dla klientów. Ten thermopolium znajdował się na ruchliwym skrzyżowaniu i był bardzo popularny, opłacalny, sądząc po jakości i wysokich kosztach przyborów kuchennych.
To kontuar z garnkami, wewnątrz których pod pokrywkami znajdowało się gorące jedzenie.
Z tyłu kontuaru można zobaczyć pozostałości innych pomieszczeń, w których przygotowywano i przechowywano żywność. Miejsce było szykowne, na przykład serwowali nie tylko wino, ale z dodatkiem pokruszonego bobu dla zmiany smaku. Zwiedzającym oferowano rzymską paellę, a także różnorodne dania ze ślimaka, kaczki, ryb i koziego mięsa. Naukowcy dowiedzieli się tego wszystkiego z zawartości garnków - właściciele nie spieszyli się na początku erupcji, a najpierw starannie przykryli wszystko pokrywkami.
Archeolodzy znaleźli dużo naczyń o różnych formach i rozmiarach.
Ale najbardziej zdumiewającą rzeczą są oczywiście freski. Praca fachowca - farby nakładano od razu na świeżą warstwę tynku, a pigmenty rozcieńczano wodą, a nie olejem. Dzięki temu farba wsiąkła w tynk i po wyschnięciu połączyła się z nim. Trzeba było szybko i dokładnie malować obrazy, więc jest po prostu niesamowite, jak starożytny artysta namalował wszystko z taką szczegółowością!
Rysunek przedstawia Nereidę - morską nimfę. Siedzi na koniku morskim.
Zabawny fakt: starożytni Rzymianie tak bardzo lubili smacznie i pięknie zjeść nawet na ulicy, że w samych Pompejach było 80 takich thermopolium!
Główne zdjęcie: lemurov.net