Port lotniczy został zamknięty w 1998 roku, ale na samo wspomnienie piloci wciąż się wzdrygają.
W 1912 roku dwaj przedsiębiorczy biznesmeni Ho Kai i Au Tak kupili ziemię w dzielnicy Kowloon w Hongkongu. W ciągu kilku lat zdali sobie sprawę, że najlepszym biznesem, jaki można na tej ziemi zrobić, jest jej sprzedaż. Co więcej, lokalne władze były zainteresowane Kowloon i chciały nabyć ziemię, jak się wydaje, pod jakieś lotnisko...
W 1924 roku niejaki Harry Abbott otworzył na lotnisku Szkołę Lotniczą im. Harry'ego Abbotta (wydaje się, że nie zastanawiał się długo nad nazwą), potem kilka innych klubów lotniczych powstało w pobliżu Kowloon. W 1935 roku zbudowano tu pierwszą wieżę kontrolną, a rok później pojawiły się krajowe loty komercyjne. Ale prawdziwe lotnisko Kai Tak powstało dopiero w czasie wojny, podczas okupacji japońskiej.
Po zajęciu Hongkongu w 1941 roku Japończycy postanowili przekształcić Kai Tak z amatorskiego lotniska w zwykłe lotnisko. W 1941 r. rozpoczęto budowę dwóch pasów startowych, 07/25 i 13/31, prowadzących bezpośrednio do zatoki.
Przy budowie wykorzystano pracę schwytanych jeńców alianckich, którzy zostawili światu wiele dowodów na to, jak entuzjastycznie Japończycy dzień i noc pracowali nad lotniskiem i z nie mniejszym entuzjazmem zmuszali więźniów do pracy. Dodatkowo na potrzeby budowy okupanci rozebrali zabytkowy mur wokół Kowloon, co pogłębiło niezadowolenie okolicznych mieszkańców.
Po zakończeniu wojny prace nad Kai Tak były kontynuowane. W 1957 pas startowy przedłużono do 1664 m, a w 1974 do 3390 m. Terminal pasażerski rozpoczął działalność w 1960 roku.
Jak dotąd wszystko brzmi całkiem niewinnie i jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego Kai Tak regularnie zajmuje pierwsze miejsce na liście z ekscytującą nazwą „najbardziej niebezpiecznych lotnisk na świecie”. Prawda? Zaraz wszystko wyjaśnimy.
Podczas gdy lotnisko się powiększało i odbudowywało się, sąsiednie dzielnice też nie traciły czasu: powiększały się bardzo szybko. I jeśli na początku swojej biografii Kai Tak mógł liczyć na odrobinę prywatności, to w latach 70. był bezwstydnie zaciśnięty między dzielnice mieszkalne z wieżowcami i czuł się jak pasażer metra w godzinach szczytu (legendarne slumsy Kowloon są tego dowodem!).
Aby podlecieć na pas startowy Kai Tak, pilot musiał wykonać robotę jubilerską w lotniczym znaczeniu tego słowa: ostrożnie przelecieć nad dachami drapaczy chmur i wykonać ostry zakręt o 47 stopni na wysokości 200 metrów, a następnie skierować się prosto na pas do lądowania na wysokości 40 metrów. Kapryśne, zmienne wiatry, częste bywalcy w tym regionie, wcale nie pomagały.
Jak głosi popularna pasażerska legenda, z samolotu lecącego do Kai Tak można było zobaczyć, co oglądali w telewizji mieszkańcy otaczających lotnisko wieżowców. Tymczasem wśród pilotów rozpowszechniło się powiedzenie: jeśli lecisz na Kai Tak, osiągnąłeś pewien poziom umiejętności i możesz być z siebie bardzo dumny.
Tak więc lądowanie na lotnisku w Kowloon było bardzo niebezpieczne. Ale jeśli czekasz na szczegóły katastrof samolotu w Kai Tak, to musimy Cię zasmucić: oczywiście zdarzały się tu incydenty, nawet z ofiarami, ale nie więcej niż na innych lotniskach, a nawet wtedy głównie o świcie.
Największa katastrofa w Kai Tak miała miejsce 24 sierpnia 1965 roku. Wtedy transportowiec wojskowy „Hercules”, należący do US Navy, rozbił się zaraz po starcie. Zmarło 59 osób z 71 znajdujących się na pokładzie.
Poza tym wszystko było w porządku: tak, samoloty przelatywały tuż nad głową, ale różne rzeczy dzieją się w życiu. Władze Hongkongu zaalarmowały dopiero pod koniec lat 80., kiedy Kai Tak zaczął przepuszczać 29,5 mln pasażerów rocznie zamiast 24 mln pasażerów i przekształcił się w trzecie co do wielkości lotnisko na świecie pod względem ruchu pasażerskiego. Oczywiście trzeba było podjąć działania i to szybko.
Już 6 lipca 1998 o godzinie 00:02 z legendarnego pasa startowego 13/31 wystartował jako ostatni dla Kai Taka komercyjny lot linii lotniczej Cathay Pacific, który leciał do londyńskiego lotniska Heathrow. Z wieży kontrolnej lotniska przemawiał szef lotnictwa cywilnego Hongkongu. „Żegnaj Kai Tak i dziękuję” – powiedział przed zgaszeniem świateł. Era najniebezpieczniejszego lotniska świata dobiegła końca. Odtąd wszystkie loty do Hongkongu obsługiwane były przez nowoczesne, wygodne i bezpieczne lotnisko Chek Lap Kok znajdujące się na wyspie.
Dziś nic nie przypomina o Kai Tak: jego terminale zamieniły się w ruiny, pasy w zakurzone drogi. Ale pamięć o tym lotnisku będzie żyć wiecznie w Internecie: w setkach filmików na YouTube i tysiącach zdjęć Boeingów latających między wieżowcami.
Główne zdjęcie: vokrugsveta.ru